Dzisiaj opowiem o tym, jak stałam się posiadaczką lilaka.
A więc zawsze chciałam mieć jakieś zwierzątko. Najbardziej psa, ale wiadomo. Nie, nie, i nie. I jakoś mijały lata bez tego zwierzaka. Było tak dużo innych zajęć, że się o tej samotni zapominało. Aż w końcu pewnego dnia, a dokładnie wczoraj zapytałam się mamy kiedy mi wreszcie kupi jakieś zwierzę. A wtedy ona... przyniosła kartonowe pudełko z trocinami a w środku... myszkę! Beżową, małą myszkę. Okazało się ze kupili ją wcześniej, ale czekali aż ją znajdę lub poproszę o zwierzątko. Jestem taka szczęśliwa. :)
Nie mam jej zdjęć, ponieważ jeszcze boi się aparatu, ale niedługo dodam. A wygląda ona mniej więcej tak:
Tylko jest trochę jaśniejsza. W następnym poście zapytam się Was o to, co chcielibyście tu czytać i czy lubicie westy. (chodzi mi tu o psy)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz